Jak nie stłamsić siebie, jak nie zginąć wraz z godnością.. skoro prawdę popchnęli w paranoję, bo nie wierzyli w nią.. lub nie chcieli.
Samotność, ból, zło, bezsilność.. Gdzie w tym wszystkim Ja byłam?
Kim byłam, powiedzcie mi. Wybraną marionetką? Cały świat w twarz mi krzyczał, bym zbudziła się wreszcie, lecz ja oczy miałam otwarte szerzej niż wszyscy.
Pewnego dnia zwyciężę, wtedy uniosę swoje serce ku górze.
Albo zginę, pokryta złem, jako nikt. Pozostanę tylko Niedzielnym Dewiantem, o którego władcy, przecież ..nie wiedzieli.