Nie zawsze dzieciństwo to radośc i beztroska ,w wierszu pokazałaś Agnieszko smutek i strach i tą bezradnośc maleńkiej wystraszonej dziewczynki ..trudno będzie ją wyrwac z tego tunelu-pozdrawiam milutko na wieczór:)
Starlight , Agnieszka cieszę się że dostrzegacie w tym wierszu historię małej dziewczynki... Właśnie o to mi chodziło, żeby ją opowiadał :) Dziękuję za komentarze :)
Zgadzam się ze Starlight ( hi hi musiałam dwa razy spojrzeć by wiedzieć jak napisać :)) Wiersz oczywiście mi się spodobał...jest w nim ukryta historia dziecka bardzo samotnego... pozostawionego z poczuciem winy i prawdopodobnie bez zainteresowania ze strony dorosłych którzy nie rozwiązują swoich problemów tylko je nawarstwiają a dziecko jest tego świadkiem . Takie sytuacje powodują poczucie winy po wiek dorosły. Być może pisze o zupełnie czymś innym.. może sytuacja była inna... jednak myślę że trzeba pamiętać że jak już tworzymy rodzinę mamy dzieci to twórzmy ja razem z nimi.. dzieci są niezwykle mądre.Mój Boże... gdybym ja nie miała dzieci kto by mnie tak wspierał w niejednym... znaczą dla mnie więcej niż dla nich miś czy lalka w trudnych chwilach.Są jak lekarstwo na wszystko i mam nadzieję ja być dla nich tym samym... pozdrawiam:)
Awatar ciekawa jestem Twoich uwag w stosunku do tego utworu. Każda będzie dla mnie bardzo cenną.
Aga wiem.. dużo czytam ,interesuję się psychologią. Moje wiersze,jak już kiedyś pisałam są swoistą terapią mojej duszy, moich uczuć, bardzo mi pomagają uporządkować swoje wnętrze.Nie uważam się za jakąś poetkę,po prostu piszę co czuję. A jak mi to wychodzi?? Jak widać różnie...
Dzieci często obarczają się najdrobniejszą winą podczas gdy dorosłym nie przyjdzie na myśl by uwolnić je od myśli że wszystko co przytrafia się w zamkniętym gronie rodziny jest tylko i wyłącznie za sprawą trudności z jakimi się borykają rodzice... niestety nieporozumienia pomiędzy nimi sięgają tych malutkich umysłów... nie rozumiejąc przeganiane w takich sytuacjach zdają się pytać czy to przeze mnie?Cóż wtedy oparciem są misie czy jakiekolwiek przytulanki... A rodzice? kolejny miś nie zastąpi poczucia bezpieczeństwa jakie należy się od najbliższych...