jak alkoholizm pije się odrobinę mniej lecz wciąż jesteś niżej bliżej i bliżej ci już nie zależy
i te cudze łzy które na kogoś wylałeś w twarz bezlitośnie ze swego poparzenia
leżą bliżej i głębiej ramienia i miło by było gdybyś wysuszył nimi deszcz lecz się nie zanosi
może upadniesz lecz niżej w siebie niż na kolana aż w stopach zabraknie miejsca i z tą zimną rtęcią w oku brud z błotem wyleży się pod nocnym sklepem
pozamiatano po drobnych słowach bezdomnie tu leżysz i bezpowrotnie uciekasz
sam jesteś jak palec boży co grzebie w popiele stworzenia
chyba umrę - sam sobie tylko -z miłości zanim nauczę się kochać umarłbym na darmo gdybym wiedział że to nie wieczny odpoczynek i nie zapłacisz za pogrzeb
bo nie chowam w sobie urazy snów i przebaczenia tylko samego siebie, którego nie ma
prócz organów i chłodnej myśli to pełno tu niewypowiedzenia
setki rozmów by niemieć się do kogo odezwać setki pustych dłoni w pełnych kieszeniach
w tym cudzo-ustwie sam zamienił bym się językiem wsadził w gardło
bo całowanie jest mniej puste niż słowa i ludzkie spojrzenia
więc niech i śmierć mi zejdzie z drogi z twarzy oczu albo z krzyża
zostawi tylko gwoździe co w skład wchodzą człowieka
do trumny albo by wisieć komuś jak słowa przybite pod sufit - zresztą to bez znaczenia
gdybym tak mógł zejść z tego twardego spojrzenia przymknąłbym może odrobinę oko i wyraził się do ostatniego milczenia
lecz brak mi słów za mało jeszcze twardy sen kusi słabość człowieka
"Odkrywam w sobie nieśmiałą świadomość że Życie mi coraz prędzej ucieka Znów pada deszcz ja mimo to częściej zerkam ku górze Wtedy ulatnia się ze mnie poeta (...) Między czarnym i czerwonym Nie sposób czuć się dobrze Między czarnym i czerwonym Bardziej kurczy się ma postać Jednak nie strzelę sobie w łeb Nie skoczę w dół z wieżowca Między czarnym i czerwonym Będę odwracał łeb do słońca Ostatnią resztką sił - do samego końca Ostatnią resztą sił - do samego końca"