zamiast sufitu nad głową wieko lichej trumienki w ramiona śmierci wtulony dobranoc, aniołku maleńki.
gdzie matka, co przyciskała cię do piersi gdyś chlipał w dzień i kwilił w noc? dlaczego miast w nucone kołysanki przyszło ci wsłuchać się w ciszy głos?
aniołku skrzydełkami otul matki płacz co ziemi garście zaciska skulona nad grobem we łzach i szepnij jej do serca jeszcze raz że w niebie kochasz się w melodii nut zapisanej w jej oczach
zamiast matki mleka mleczną kroczysz drogą trumienki denko sufitem ci i podłogą lodowate ramiona śmierci oderwały cię od życia śnij, aniołku maleńki o Bogu, wyjdzie on do ciebie z ukrycia
i zaznasz radości maluszku z aureolką choć matka twoja nieboga przeklęła tego, co przyjął ciebie w ojcowskie ramiona dobranoc, aniołku, śpij, ja będę czuwać
Dziękuję ;) Jak to śpiewał w piosence "Ulotność" Piotr Rogucki: "Jeżeli serca wam nie spłoną, to na darmo szukam słów. Jeżeli zadrżą i załkają, to w poezji mieszka Bóg." ;)