ilekroć ktoś ci powtarza abyś nabrał dystansu do siebie - uważaj bo można odbiec od swojego ciała tak daleko że pewnego dnia zapomnisz rysów własnej twarzy charakteru pisma palców na wietrze
przestaniesz słyszeć delikatne załamania w głosie gdy mówisz o wzruszeniach zdarzeń drobnych jak odwołana premiera smutku czy przeżegnany deszczem szalik
nie odróżnisz więcej u siebie krzyku złości od krzyku za złością dreszczy zimna od dreszczy strachu przed zimnem łzy niosącej sól od łzy co dźwiga wodę jak parasol
a co istotniejsze ponad wszystko gdy będziesz za daleko możesz nie zdążyć w porę ucałować rany po kamieniu rzuconego przez kogoś żartobliwie
i dostrzeżesz ją dopiero gdy zakażenie wda ci się głęboko i owinie wężem ciasno wokół serca
Alicjo, ja zwykle nie mam pojęcia co mam odpisać na takie słowa, dlatego tak lubię poezję, bo w niej autor nie powinien być dostrzegany. Chciałbym żeby sam wiersz zdjął kapelusz i powiedział coś mądrego, ale ten tutaj już się nagadał, skończył wątek, ubrał płaszcz i zniknął...