Ile trzeba czekać by czekanym wędrowcem spotkać w niespełnieniu swe szczęście jak długo trzeba błądzić w świecie by odnaleźć w kimś nić Ariadny do samego siebie jak daleko uciec by wreszcie powrócić jak głęboko zwątpić by do dna uwierzyć jak wytrwale milczeć by bez słów usłyszeć w kimś własną ciszę jak głośno pytać by usłyszeć najcichszą odpowiedź spotkanych się w sobie spojrzeń jak czule ranić by zabliźnić tęsknotą nie bólem dokąd odejść by rodzinnym domem stała się w kimś pamięć nie grobem jak zrzucić z serca kamień pytań by miłość stała się im drogą syzyfa w nie kończącą się odpowiedź kolejnych pytań?