Bezsenność
Ile to jeszcze nieprzespanych nocy,
wpatrzonych w ekran telewizora?
ile wykrzesać z siebie jeszcze mocy,
by wcisnąć myśli złe do wora?
Jak studzić głowę która płonie?
co trawi myśli z dawnych lat,
zacisnąć na niej swoje dłonie,
obrazić się na cały świat.
Przyciskam do poduszki głowę,
układam ciało ale gdy..
chcę krzyknąć lecz odbiera mowę.
Gdzie się podziały moje sny?
A cisza wszędzie dookoła,
odbija się stłumionym echem,
szeptem do ucha cicho woła,
łączy z nierównym mym oddechem.
Przestawiam się na boczne tory,
księżyca znak ponowny nów,
targają mną po nocach zmory,
powtórnie dziś a jutro znów.
Jak długo będzie trwać ten stan?
Samotność też za gardło dusi,
czas nie zostawia żadnych ran,
kręci się łza do płaczu kusi.
Stado owieczek w głowie mam,
wcale wyliczać ich nie muszę,
nie wiem jak długo rade dam,
bo w bezsenności już się duszę.
Najbliżsi przecież nic nie czują,
radości życia inny smak,
ku samobójstwu myśli snują,
ale odwagi jednak brak.
Autor
Dodaj odpowiedź 24 May 2020, 15:21
1 odPrzyjaźń powinna się tu ujawnić i spróbować pomóc.
Ładny wiersz, lubię takie klimaty :)Odpowiedź