Podczas zakupów w sklepiku
Ile kosztuje prawda w moim życiu?
Płynące chwilę w ciepłym słońcu słowa
Jednego oddechu, co niedawno przycichł?
Strupy na kolanach i drzazgi w dłoniach,
Puste talerze przy zimnej kolacji?...
A miłość? Jaką miłość ma dzisiaj cenę?
Spłacę należność nim zdążę ją stracić?
Czy za to długim strumieni lśnieniem
Przez zmarszczki twarzy warto zapłacić?
Ekspedient patrzy wnikliwie w oczy,
Klienta palto widzi i tanie buty.
Motyle dłoni chcąc trochę odpocząć
Na ciszy kwiatach siadają z trudem.
W końcu kotara, wszystko powiedziane,
Widownia z oddechem czeka finału.
Sprzedawca w zniszczoną, odrapaną ramę
Podane zdjęcia układa pomału.
Już miejsca niewiele, a fotek cały stos,
Szarego papieru niecierpliwy całun,
Tęskniącego szlochu po horyzont kłos.
Gotowej paczce uważnie się przyjrzał,
I powiedział patrząc w spłoszone spojrzenie:
"Ja za to wszystko zapłaciłem Krzyżem.
Pokaż co masz, a zrozumiesz cenę."
Quid Quidem