Wystawieni na ciężką próbę mocujemy się z rzeczywistością. Często Błachymi sprawami związujemy Bogu ręce i szukamy gwoździ. A dziś taką jest godzina, że te ręce dobre, tęsknotą się stają.
A i lekarzy przyszło nam docenić, chwalić. Pandemii aż trzeba było, żeby poświęcenie ich zobaczyć.
Gratuluję Marysiu wyróżnienia. I przyznaję się, żem do pani doktor bez maseczki przyszedł :)
Marysiu, nie poddawaj się smutkowi, miej jak najdłużej tę wrażliwość, jaką mają młodzi lekarze, zwłaszcza teraz, w tak trudnym czasie.
Wiersz napisać potrafi wielu, ale niewielu z nich potrafi wziąć te gasnące słońca za rękę i z nadzieją na "zielone pasteiska", tam je zaprowadzić. A Najwyższy, pan nieba w tym Ci pomoże. Nie trać nadziei.
A w tym miejscu autorce należą się ukłony, więc czoła chylę.
Choć piękny jest doczesny świat, u Pana Boga za miedzą najbezpieczniej, za piecem najcieplej, w ogródku najpiękniej. Wszyscy tam pójdziemy, oby nie samotnie.