I nagle zapragnęła Tego czego nie ma Dotyku rąk ciepłych Ramion bezpiecznych Ust malinowych Dźwięcznych słów Myśli brylantowych Białych wierszy Bezpieczeństwa dla siebie By zwyczajnie trwać Być w siódmym niebie W swojej ciszy Swojej biedzie Ponieważ tęskni Do prawdy Do Człowieka Jego słów Jego wierszy I cierpi tak nagle