wojna
żywe trupy, próbują pociągnąć za sobą jak najwięcej swoich ofiar
a więc płaczą, skomlą, wrzeszczą że nie potrzebują litowania się nad nimi
w głębi duszy, krzyczą przytul, pociesz
gdy otrzymują ciepło, posądzą o zaniedbanie
ślady za nimi to szerszeni roje
tyką podparte uśmiechy z waty
krnąbrne i liche słabe pomioty
zadowolone gdy byle co i byle gdzie
płytkość, chce być charakterystyczna
popada w skrajność, wybiera i jest
z charakterem, albo naiwna
tusz jej kołderką
nie każdy przeżyje złamanie kręgosłupa
moralnego
człowiek lubi poprawiać nawet to,
co i tak jest dobre, choćby i dlatego
potrafi też wszystko spieprzyć
omasakros
zakutemu w boju przyłbica się pokrzywi
a rozumu przybędzie, zakuty pozostanie
bo się nie odkuje
Autor