„Hej ludzie, hej burzo! Ach, jestem radosny! Wesoło się uśmiecham do mej wewnętrznej wiosny! Burzo! Ach, żywiołu dziecię, ciężkie mroczne chmury! Odwieczne i potężne, o niebiańskie mury! Aby błyskawicę przyszło mi zobaczyć Nie będę żałował, aby życia stracić! Mroczne piękno burzy, kare konie grzmiące Przesłaniają upał, przesłaniają słońce! Deszcz, łzy niebios biją o chodniki! A w mieszkalnych oknach świecą się ogniki Taniec wiatru z liściem, wyjące upiory! Kryją się w ciemnościach duchy, chowają się zmory Tańczysz burzo, tańczysz! Posłuchaj mnie pani! Stoją tu samotny, krzyczę z czarnej grani Wśród zębów gór, gdzie wielka grota Gdzie diabłów stu i garniec złota Tu pani, ja przyzywam ciebie! Niech mnie posłuchają twe żywioły w Niebie!”
Avrel, cóż... czym złym jest taki napad szczęścia i nadziei?! I mnie niedawno opadł ów, wczoraj praktycznie! Dzień był tak piękny, tak cudowny, że nic nie mogło go zniszczyć. Taki piękny był wtedy poranek, taki piękny!
Więc pisz, droga pani, pisz... ciekawość to pierwszy stopień do Avalonu. ;D