Menu
Gildia Pióra na Patronite

Dziadowa Kłoda

Groby ojca siostry bratowej sąsiadów
Grób nieznanego żołnierza
Mogiła dzieciństwa
Mary młodości snujące się
Niewyraźnie niewyraźne jak szarość zmierzchu
Mimo światła i poświat kolorowych
Dookoła majowej pełni księżyca
Tak mało przejeżdżamy tutaj
Żeby żyć
A tak często posprzątać umarłe
Boimy się oczy w oczy stanąć
I porozmawiać z tym co tak już obce
Więc omijamy więc przeczekamy
Aż odejdzie do światów równoległych
Subkultura szaleństwa żądającego
Dzikich porywów niespełnionego
Śpiewającego rymy niezrozumienia

Na boisku grają mecz ludzie
Wciąż w tym samym utkwieni

Łuczywo tato i mama nazywali szczypą

Nic więcej nie przychodzi mi do głowy
Tamtejsze muzy zabiła miłość
Warto naprawdę warto było
Wena wyjechała bo miała czerwony paszport
Ponoć wraca i szepce pustkę po niemiecku
Duszom które nie chcą żeby poniósł je
Anielski orszak lub chociaż pieśń zbawionych

297 733 wyświetlenia
4773 teksty
34 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!