Menu
Gildia Pióra na Patronite

Godziny szczytu

Teksty z obrazami - Godziny szczytu - exsilentio
Godziny szczytu - exsilentio

Głowę położyłem pierwszy raz
Gdy pierwsze niesforne słowa
Zagoniłem do zgrabnych fraz.
Naiwność i miłość były osnową.

Potem już było jak w rzeźni
Głowę co rusz odcinał nóż.
Każdego chyba duch świerzbił
By z krwi mojej pleść pąki róż.

Każdym zaś katem, co do jednego,
Był ten, który stał najbliżej serca.
I żaden nie sięgał pięt ostatniego,
Co krzyżem, z miłości, mnie przewiercał.

Ostatni egzekucję wykonał z dbałością.
Wprzódy otrzymawszy klucze mego domu,
Wszystkie rany wyleczył z miłością,
By szczęśliwego pchnąć do zgonu.

Nie był on łatwy! Nie myślcie sobie.
Najpierw pchnął tak, że nic nie wiedziałem,
Potem pogłaskał, ku sceny ozdobie.
Na koniec rozszarpał ciało całe.

Nie ma nade mnie wśród całego świata,
Większego idioty, tępego przymuła,
Bom miłość poczuł do własnego kata.
Miłość gorącą, troskliwą i czułą.

To jeszcze nie feler, choć historia krótka.
Największej plamy chwilę później dałem,
Stojąc cały w miłości… Fiolutka,
Całkowicie, bezdennie jej zaufałem.

Miłość bowiem nie żyje bez wiary,
A tej natychmiast zabraknie ducha,
Kiedy wśród zakochanej pary
Nikt nikomu z miłości nie ufa.

To już mnie zmęczyło. Dosyć!
Samych zdrajców dałeś w moim świecie
Każdy, nawet niewinny i bosy,
Na ognisku moje serce piecze.

Daj mi za to, Panie, jakiś wielki skarb,
Żeby wszechświatem było miejsce w matni.
Ależ! Ja ci jużem marzenie to dał!
Tym właśnie był Twój kat ostatni.

Quid Quidem

42 052 wyświetlenia
582 teksty
6 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!