Gdy mój anioł wprawi w ruch obwieszczające koniec żywota dzwony nie ubolewaj miła ani nie roń niepotrzebnie łez po prostu zamknij moją dłoń w swojej dłoni i zaprowadź mnie jeszcze raz do naszych wspólnych miejsc…
Zaprowadź mnie na łąkę pełną magicznych kwiatów między którymi uwiecznialiśmy na kliszy błękitne motyle słuchając śpiewu skrzatów i świergotu ptaków zatrzymywaliśmy czas… chociaż mówili nam, że to niemożliwe…
Zaprowadź mnie jeszcze raz nad strumień ten między górami nad którym uczyłem cię strugać statki z kory puszczałaś je później z prądem wraz z niewinnymi marzeniami jak list w butelce…pełen próśb, modlitw i pokory…
Zaprowadź mnie do lasu, gdzie niegdyś dokarmialiśmy sarny płochliwe przytulając się do siebie za starym dębem, by ich nie wypłoszyć… ale one wcale nie były tak bardzo strachliwe tylko my nieśmiali… próbowaliśmy z bliskością ciał naszych się oswoić…
Odprowadź mnie do domu…tak jak obiecaliśmy sobie dłoń w dłoń aż do samego końca… i uśmiechnij się do mnie jeszcze raz i posadź słoneczniki na moim grobie I pamiętaj…patrz tak jak one to robią… zawsze w stronę słońca…
Panie Gerardzie twierdzi Pan, że nie jest poetą? a ja uważam inaczej, że to zazwyczaj właśnie ludzie skromni potrafią oddać piękno i wrażliwość w wierszu :)))
tak od dawna czytam Pana twórczość i mi się bardzo podoba :)))))
Geraldzie poeta dzieli się sobą z innymi.Ty to robisz,pokazujesz jaki jesteś za pomocą wierszy i myśli nie pomijając opowiadań. Każdy pisze raz lepiej,a raz nieco gorzej.Ale dla mnie najważniejsze są uczucia i emocje jakie autor przekazuje poprzez swoja twórczość.Twoje "tworki:)" trafiają do wielu serc i to jest siła tworzenia
Ewo nie jestem poetą...po prostu piszę sobie :).Wenę czerpię z Was z Waszych wierszy, myśli, przeżyć i tematów jakie poruszacie często ze mną na PW. Nie jestem poetą, ale mam szczęście być w Waszym szacownym gronie i codziennie spotykać się z Wami na kartach wierszy, myśli i opowiadań...To coś więcej dla mnie niż bycie poetą, bo to bycie z człowiekiem...z jego problemami, smutkami, radościami...Z jednej strony dzieli nas odległa przestrzeń z drugiej zaś łączy bliskość między myślą przelaną opuszkami palców na klawiaturę komputera...czyż to nie wspaniałe spotkania...:).To się dla mnie liczy a pisanie to tylko sprawa pochodna... Nie zawsze mi wychodzi ( wiem ), ale zawsze staram się pisać lepiej, choć odrobinę podnosić sobie poprzeczkę...może kiedyś coś z tego będzie...a może nie...któż to wie ?.Staram się... Tak czy inaczej wszystko zaczęło się od dmuchawca...i słoneczniczków :).Pozdrówka :).
Geraldzie zaglądam do ciebie cały czas,nieraz po cichutku-nie pozostawiając ślady,innym razem choć zielonego zostawię:)) Haha pamiętam jak się wzbraniałeś,mówi żeś ty nie poeta.Wiadomo najtrudniejszy pierwszy krok,potem to już z górki...jak widać tobie świetnie idzie:))
Dziękuję Wam wszystkim za miłe słowa poprzedzone wizytą w moich skromnych progach... Julko cieszę się, że to co piszę wzrusza Twoje wrażliwe serce... Joanno słonecznik, to taka magiczna roślinka...zawsze patrzy w stronę słońca i w pewnym sensie sam staje się słońcem...:).Czasami można dostrzec słonecznik w oczach ukochanej istoty...:) Anno miło mi, że śledzisz moją twórczość, która tak bardzo odbiega od doskonałości...ale skoro lubisz mnie czytać, więc piszę...dziękuję :). Weroniko jestem listkiem, więc delikatność jest moją naturą...dziękuję :) Ewo dziękuję, że zajrzałaś...to dla mnie bardzo ważne...bo przecież Ty mnie natchnęłaś do pisania wierszy...dziękuję... WilceeQ to nie czary a zwyczajna prostota, zwyczajne ludzkie uczucia zapraszają by usiąść, przeczytać i odpocząć...dziękuję... Asiu...wiem, że też wiesz :) dziękuję :) Bożenko...powroty są piękne, jeśli ma się gdzie i do kogo wrócić...ja mam Was...i dlatego jestem :)...dziękuję... Juliette dziękuję :)...