Gdy komuś się zegar zatrzyma I nie pakując się w ostanią z dróg wyruszy zostawiając w tyle swych towarzyszy ze smutkiem bólem i wspomnień księgą opasłą Zrozumiemy że rodzina to rzecz nabyta że Co chwilę ktoś się z niej wykrusza aż w końcu nie pozostanie tu żadna znajoma dusza.
Dziękuję za ciepłe słowa, rzeczywiście tak jest, jednak chyba łatwiej jest takiemu człowiekowi pogodzić się ze śmiercią, umiera sam jednak umiera w świadomości, że ktoś go kochał i do końca pozostał z Nim, ale prawdą jest to że człowiek rodzi się sam i sam umiera, to wystarczająca ilości samotności jak na jednego człowieka. Cieszę się, że wiersz się podoba, napisany pod wpływem chwili i impulsu związanego ze śmiercią, jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam
Prawdą jest, że wobec śmierci zawsze stajemy w pojedynkę. Nie ważne, kto będzie obok. Czy będą nas trzymać za rękę. Śmierć wyzwala najprawdziwszą i najsilniej uświadomioną samotność człowieka... nawet jeśli tuż za bramą zamknietych powiek czeka Bóg. Podoba mi się, bardzo mi się podoba ten wiersz pozdrawiam