Gdy już wiatr zdmuchnie świeczki. Róża uschnie mimo wody. Wina smak gdzieś wyparuje w tytoniu ciemnym dymie. Blaski nocy odebrane. Twarde krzesła połamane. Cisza ulic. Skrzypek stary, struny wygiął marzeniami. W cieniu błazna, ośmieszeni. Zapomnieniem odrodzeni. Życiem jednak zniesmaczeni. Jednak życia nikt nie zmieni.