gdy kusi wspomnienie uczepione na rzęsie ogarkiem papierosa przypalam słowa zrośnięte milczeniem przydeptana ciszą pajeczyna myśli obojetnością chłoszcze po twarzy
gołymi stopami szukam złotych plam dłońmi ostatnich promiennych smug
ogrzewam powieki kolorami jesieni tyle zostało gdy skrzydła motylom odpadły