Menu
Gildia Pióra na Patronite

Tajemnica nocy

Gdy czerń rzuca swój czar na promienie słońca,
kończy jego królowanie, resztkami barw, końcówką gorąca,
magiczna siła pcha mnie w stronę okna,
wskazuje kierunek mych słabych oczu,
przenika w głąb duszy, paraliżuje nim ruszy.

Stawiam krok, stopy chłoną zapach zimnej trawy,
krople rosy tulą je, pieszczą, wywołując dreszcze,
z każdym krokiem- upajam się muzyką, którą tworzą świerszcze.
Z każdym ruchem- zaciągam się przyjemnym powietrza puchem.

Słyszę kogoś oddech, ten dźwięk tak mi znajomy…
wyciągam dłonie, szukam go, błądzę ramieniem,
chcę ten oddech połączyć z mym tchnieniem.
Chcę się zaplątać z Nim w tej melodii,
pragnę go poczuć, ugrząźć w euforii.

Chcę by żar naszych ciał, rozgrzewał zielony dywan,
chcę poczuć się szczęśliwa.
Niech przyglądają się nam gwiazdy i księżyc z wysokości,
niech nam każdy zazdrości.
Tego upojenia, tych westchnień zaplątanych w usta
niech zazdroszczą tej trawie, na której trwa ta rozpusta.

Zdyszana noc, niech nam kołysze zmysły,
tuli w swych dłoniach.
Niech szuka określeń tych czarów w słowach.
Nadaremnie, bo takich słów nie ma
chłonie ich znaczenie, gorąca od naszych ciał ziemia.

Pulsuje od tych westchnień, galopujących po jej powierzchni,
tempo ich wzrasta, dyszy zmęczona, plonie w ciemności,
czuję przypływ gorącej lawy, lawy przyjemności.

Nagle…

Zamilkły świerszcze, ucichło powietrze,
stanął księżyc złoty, wsłuchani w głębokie i głośne ostatnie pieszczoty.
Zgasł ogień ciał jak płomień, ulgę poczuły rozszalałe skronie,
rozwiał wiatr myśli, sumienia oczyścił,
starł grzechu dowody, powiał dla ochłody

wstał dzień…

Tego co się działo pod kloszem nocy- nieświadomy
posprzątał rosę, świerszcze i… ciał feromony.

5430 wyświetleń
60 tekstów
12 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!