Ballada o byłych sąsiadach
Fryderyk ma krzywy zgryz
a Anna kremowe piegi
żyją w koślawym śnie
mięsnej potęgi
Kupują podroby i smalec
w sklepie na rogu Warszawskiej
smażą w głębokim tłuszczu
by przytyć na chude czasy
On w sobotę odpala grilla
niklowanego jak rakieta V2
i kładzie na ruszcie żeberka
by dzieciom kęs lepszy dać
W ręce ma jeszcze piwo
i szczypce do odwracania mięsa
gdyby nie tania jatka
to byłaby w domu nędza
Wieczorem obżarty jak bąk
splunie przez okno na świat
żonę przytuli pod kocem
i klepnie w przyduży zad.
Autor
128 100 wyświetleń
1427 tekstów
95 obserwujących
Dodaj odpowiedź 24 July 2018, 12:22
0 Piękna liryka balladowa ze sfer niższych, ale lubię te sfery, są takie ludzkie - jednak bliższe człowiekowi niż świat nadzwyczjnych kast, salonów gorszych sortów i cyzelowanych rozmów przeż ę
Odpowiedź