Nadzieja
Dziś rano przez okno wpadła do mnie nadzieja.
Usiadła na firance jak wielobarwny motyl.
Zatrzepotała skrzydełkami sypnęła magicznym pyłem
Jak by chciała w me serce zapuścić korzenie.
Zadrżały me myśli w głowie zaszumiało
Powitałam gwiazdę pocałunkiem śpiewnych ust
Co mi dasz? spytałam gdy zniknie sen i obudzę się.
Po co dalej iść gdy czas kaleczy stopy me?
Chcę uwierzyć chcę zaufać chcę szybować z wiatrem
Kroplą rosy zmyć rany z poranionych czasem stóp
Chcę przygarnąć dzień i radością wyśpiewać ciszę
Ach wierna nadziejo proszę pomóż mi
Autor
27 425 wyświetleń
180 tekstów
11 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!