dziś puszczam cię wolno choć tak wiele nas przy sobie trzymało jakby nas ktoś związał pępowiną jeszcze przed urodzeniem czasem życie samo ucina coś co było dla nas tlenem byśmy nauczyli się samodzielnie oddychać
i mimo że rozbiliśmy się na dwie części w tej rzeczywistości bańce wciąż w momentach gdy najbardziej jestem sobą czuję ciebie we mnie jakbyś był tam w moim sercu duszy świadomości od zawsze
jakbyś od zawsze był i czekał na mnie tam w tym miejscu w którym byliśmy przed urodzeniem