Dziś odbiorę sobie życie. Skoczę w ogień za samą sobą. Tak, by z mej mnie został nikt. Udowodnię mi mą bezduszność . Resztki wiary jak okruszki chleba popiję ciepłym mlekiem razem z setką tabletek, by szybciej zasnąć.
Patrzał na to wszystko kot, bo przecież on nic dziś nie musi.
Pożegnałam już czule tą matkę od głupich, co w zielonej koszuli wabił a. W piątki odnajduję szczęście, dziś poniedziałek, i nie pomyślę wcześniej o tych, którzy walczą o miłość matki co głupich.
Patrzał na to wszystko kot, bo przecież on dziś nic nie musi.