Dziewczyno skąpana w słońcu Chowasz się po kątach mojej wyobraźni Tysiące godzin wzrok studiował Twe oblicze Godziny rodziły dni, dni lata Twoja twarz, dłonie Usta…
Ile bym dał by przytulić Cię do piersi Schować głęboko do serca Na klucz zamknąć pośpiesznie Czuć oddech na policzku nocą. Nieświadomie, we śnie, otulać Cię Sobą…
Wyjść z siebie, stanąć obok Bliżej Ciebie Zszyć kieszenie u spodni Wypełnić szczęściem, uśmiechem.
Z naszej mąki upiec chleb Pachnący, syty.. By nigdy nie brakowało By nigdy nas nie było mało