Dusza zna swojego nosiciela Jak znoszone buty wędrowca Znają zapach jego pięt Jak znają każdy kamień na szlaku Na szczyt Magury Radziechowskiej Jak widzą wakacje na kamieniach Znudzone spojrzenia żmii na tym szlaku
Stąd też ten świąd na lewej łopatce Zawsze ten sam punkt A wydawałoby się że pot Albo uczulenie na małe chińskie rączki Zawarte w supermarketowej podkoszulce
Nie dusza chce się wyrwać z materii Rodzą się pytania czy jest poligamiczna Czy rozum ją nudzi Ekscesy ciała zbyt mało perwersyjne Serce za mało karmi ją pięknem A może świat jest piękniejszy jak człowiek
W każdym razie lubi się rozejrzeć zaznać Czasem ostatecznie wychodzi Stąd przedwczesny zgon czterdziestolatka