Pozwól mi chadzać twoim ogrodem Pytałaś czy nie tęskniłem Długo przecież nie widziałem twych oczu Bliskości ciebie los mi często odmawia Tak tęskniłem Wiesz przecież, że wszystkiego w życiu mieć nie można Jeśli z grona wyciśnie tobie los do pucharu A pić będziesz i zachwycać się słodyczą To potem igrać zacznie Odbierać pragnienia Wyciskać żal z piersi Łzy z oczu Stałaś odwrócona Patrząca w świat, którego ja nie widzę Dotyku pragnąłem Krzyknęłaś wreszcie słowo Uciekłem Tak uciekłem by konno błądzić po lesie calutką noc
Zbłąkany we własnym gąszczu myśli o tej jedynej, być może w mroku odnajdziesz klarowność własnych uczuć... nie skubmy bliskich z piórek... ;) Jak zawsze zatrzymałam się na Twoich wersach... Pięknie piszesz Władku. ;) Pozdrawiam.