dokąd znika mgła w twoim spojrzeniu okryta szalem w chłodny dzień muśnięciem wiatru lekka jak piórko schwytana w dłoni
rozmyta w chwilach uśmiechu westchnieniem okryta kocem wtulona w zamarznięte ramiona nuci słowa codzienności
oddechem ciszy dotyka ciepłych spojrzeń melodii serca kreśląc słowa wiatru
zmęczona zaczerpnęła oddechu w purpurowym zapachu snu