Z twarzą zwróconą ku północy Wiatr uderza w twierdze moją Zdobywaną co dzień od nowa Za każdym razem w inny sposób
Krzykiem, kiedy wybuchnie bunt Milczeniem ,kiedy sprawisz ból Uronioną łzą, gdy sił już braknie Zaciśniętą pięścią, która odwagi doda
Klęcząc przed samym sobą Z wzrokiem wbitym w kałuże krwi i potu Wyciągam zamknięte oczy ku niebu Przez nie widzę wszystko, wyostrzam zmysły Rysując kolejne dni mojego życia
Płonę Nie gasnąc Mimo chłodnego bicia Twego serca Za matkę mą pasja i miłość do życia Ojcem sumienie i dusza zadumą okryta Kochanką pióro i kartek sterta