dlatego chodzę dziś od myśli do myśli od nieba do ziemi żeby napotkać twój jasnozielony blask tę wiarę dla jakiej warto poświęcić białą noc
zwracam wilgotną duszę w stronę słońca pożyczam okruch cienia i chowam do kieszeni tak na wszelki wypadek
wyłudzam od pragnień to jedno jedyne uderzenie serca ten jeden podryg wiosennej łzy choć nigdy nie pozbędę się skazy cienia choć nigdy nie utracę drugiej duszy mój szept będzie toczył się echem po ustroniach wyobraźni będzie głośniejszy od wołania wewnętrznego czasu
to co zwykle prowadzi do uśmiechu dziś jest spełnioną nocą szczęściem ładnie wykutym w marmurze