Delikatnie otworzyłam serce Z wrażenia usiadłam Z oczu popłynęły łzy Potok wzruszenia Ciepło dębowej kory Zapukało do mego wnętrza Wielkie pragnienie Spadających gwiazd W końcu się spełniło Lecz czemu tak późno? Może to nie był koniec Tylko początek Czemu tego nie wiedziałam? Wybacz moje zamknięte oczy I mgłę Która mi je zasłoniła…
Może dlatego późno, byś mogła docenić, łzami się wzruszyć i dbać o to, co dostałaś Różyczko :) A że przepraszasz, pokornie, to i więcej dobra dostaniesz :)
Czasem lepiej pozwolić pewnym uczuciom odejść, by ich nie psuć...mogą wtedy żyć takie niehańbione złością i gniewem, słowami których nie da się cofnąć...ciężkimi łzami bezsilności, że po prostu nie wyszło...
Ale fakt to wiersz o cudownym uczuciu na myśl którego serducho bije w przyśpieszonym tempie i pojawia się uśmiech w kąciku ust... długie westchnienie i przeszywający dreszcz... Co do dobra czasem przez przypadek można je zniszczyć i ciężko je z powrotem odbudować, siebie i świat wokół ten najbliższy...