Czymże one są, przychodzą i znikają. Człowieka nagle ogarniają. Tak wiele ich, tak rożnych. Dużo cennych, kilka próżnych. Miłość - jeden podmuch wiatru wiosenną nocą. W sercu euforia - gwiazdy na niebie się migocą. Wiara - kruchość jednego dnia. Jak rozpostarte dłonie przechodnia. Mijające postaci tworzą historię, każda z nich ma inną teorię. Czym one są, gdy przynoszą tyle złego? A czym są, kiedy zdarzy się coś dobrego? Dlaczego je dostaliśmy? Gdy większość z nas cierpi. A kim bez nich zostalibyśmy? Pusta skóra bez duszy. Kupa kości, która nigdzie się nie ruszy. Piękne są dobre, co chwile trwają. Piękne są dobre, bo siłę dają.