Menu
Gildia Pióra na Patronite

Nieudana lekcja haftowania porcelanowych głów i nóg oraz szklanej sprężyny


Czuję smak i strach i ból
Między powierzchnią a dnem
Żebym tylko sprawdzić mógł
Co jest prawdą a co snem
Zamknę oczy (raz)
Też spróbuj
Widzę ludzi (raz)
I dwa…
Chodź podejrzeń to nie budzi…
Są bez głów cali ze szkła
To jest sen…
(Tak) wiem na pewno
W tej muzyce szumu tonów
Pośród szklanych ludzi bez głów
I porcelanowych domów
Łapię oddech – tak na niby
Łapię się na niemych słowach
Które ściągają mnie na dno
Ku otchłani rozczarowań
Lecę w dół
(Jak ta Alicja)
W niesłyszalnej kakofonii
Wśród płynących świateł mroku
Niewidzialnej ich agonii
Mijam życia
Mijam miłość
Wśród iluzji korytarzy
Bawię się wśród szklanych ludzi
(Każdy z lustrem zamiast twarzy)
Jestem tam…
(nie pytaj nie wiem)
Jakby marzenie w cierpieniu
(Samobójca z porcelany
(śpiewa pieśń o ocaleniu)
Mówi coś – chce się powiesić
Na wyprutej z chustki nitce
Za rozbitą baletnicę
Uwięzioną w pozytywce
Mam to gdzieś …
Brzmi jak pytanie ?
Przecież kiedyś się
To skończy
Pośród ludzkich ułomności
Pseudo-artystycznych złączeń
To jest mózg …
Pod-pod świadomość
Dzikość w szkle
I porcelanie
(Statuetka wymiotuje
Kryształami na ekranie )
Człowiek wisi
(Na tej nitce)
Pozytywka gra wciąż wściekle
Popękane baletnice
Kręcą się na niej zaciekle
Jestem w piekle…
I nie pytaj…
Przecież w środku
Już nic nie ma
Tam gdzie szukasz mnie
Są tylko
Nieszczęśliwe zapomnienia
Mijam śmierć…
Wśród luster-ludzi…
Jej odpowiedź…
Nazbyt szczera…
Kto już żył
Się nie obudzi
Lecz kto nie-żył
Nie umiera…
Więc nie-żyje…
To nie-miłość
I nie-śmierć
Nie-dno
Nic więcej
W kakofonii świateł mroku…
Krwawi nie-bijące serce
Wśród baletnic uszkodzonych
Tańczę / krzyczę bez godności
W rytmie wściekłej pozytywki
Wsiąkam w głąb nie-świadomości
Spadam w dół…
(Jak ta Alicja)
Wrzeszczę w pustkę korytarzy
Wśród oklasków mych najbliższych
(Tych z lustrami zamiast twarzy)
Łamię dźwięk
(Trzask porcelany)
Łapię wdech
(Szczęk w pozytywce)
(Czuję) Pręgi mam na szyi
Pewnie zostały po nitce …
Świat wiruje …
W kakofonii
Tańczą kruche baletnice
Wiwatują ludzie bez głów
Płoną w jękach szubienice…

(Cisza)
Leżę…
dysząc cicho
Słucham jak sprężyna wierci
Nadpaloną pozytywkę
W ostatecznym akcie śmierci…
Chciałbym wierzyć …
(Cisza) Mieć coś…
Głos mój ginie pośród pustki…
Słychać tylko wypruwane
Nitki z wersów białej chustki …

2138 wyświetleń
41 tekstów
10 obserwujących
  • Sylwia Friday

    29 November 2011, 20:55

    czytając to dzieło miałam dreszcze... genialne!

  • Sol 8

    22 November 2011, 20:18

    Faktycznie , aż się zmęczyłam oszalała pozytywka :))
    Bardzo ciekawie to opisałeś pozdrawiam :))

  • giulietka

    22 November 2011, 19:51

    "Samobójca z porcelany
    śpiewa pieśń o ocaleniu"

    ...a w tej pieśni tyle życia, tyle żyć...

    Wiele razy pisałam, jak wielką masz władzę nad słowem, ale dziś napiszę tylko:
    Czapki z głów!