Kobieta bez wahania wyciągnęła rękę w stronę nieznajomego. A teraz, kiedy czujesz ciepło mojej dłoni, czy zechcesz stanąć obok mnie? Wytężając słuch było można usłyszeć słowa; Tak, mój signore. Stanęli na przeciw siebie. Ich, do teraz pobladłe twarze rozpromieniały. Z każdą sekundą stawali się sobie bliżsi. Milczenie przerwał Pierre. Natalio, niewielu wie, że są nas miliony, setki milionów istnień ludzkich. Nadal żyjemy, mimo że własnymi rękami, każdego dnia w tym świecie budujemy Tartar. Istnieją marzenia, które nie mogą się spełnić. Jednak nigdy nie zrezygnujemy z nich, bowiem światłem są nadziei. Nawet jesień, która nadejdzie nie odroczy trwania. Ten los wygrany na loterii jest świadectwem naszego człowieczeństwa, niespodzianką świątecznego podarku. Nie bójmy się otworzyć go i przyjąć w upominku. Mężczyzna zdjął marynarkę i nakrył nią wciąż rozedrganą kobietę. Pożegnajmy „złoty most” i pójdźmy w kierunku starego miasta, bo w tamtej okolicy mieszka pani, prawda? Natalia skinęła głową. Przechodząc obok sklepów jubilerskich w Porta Rossa, nagle przystanęła przed jednym z nich. Na jej twarzy wyraźnie zarysował się smutek. Z ruchów warg można było odczytać słowa - Jeszcze wczoraj rano tu był.. Szybkim ruchem uniosła głowę i ruszyła dalej. On dorównywał jej kroku. Szli w milczeniu. Na końcu ulicy Via dell' Alberto zatrzymała się. Signore, ja w tym domu mieszkam - wskazując wzrokiem starą, zabytkową kamienicę. Zdjęła z siebie marynarkę i podała mężczyźnie. Pierre ją założył, a wówczas ona zapięła w niej dwa guziki. Umieściła dłoń na jego policzku i wpatrywała się głęboko jego błękitnym oczom. Zapytała - Jak się pan nazywa? Jestem Pierre - odpowiedział szeptem. Uśmiechnęła się, odwróciła i odeszła. Moja pani, byłbym zapomniał! - zdążył wykrztusić z siebie. Sięgnął do lewej, wewnętrznej kieszeni marynarki. Szybkim krokiem ruszył w kierunku, gdzie stała Natalia. Proszę przyjąć ode mnie ten oto pierścień. Ależ, ja nie mogę zgodzić się! To zbyt kosztowny prezent jak dla mnie. Signora, materialna wartość tego kruszcu znaczenia nie ma. Pragnę tobie go podarować. Nie odmawiaj mi dostąpić ten zaszczyt. A co ja mogłabym panu podarować? Nic nie mam. Mylisz się pani, wystarczy że zapamiętasz to, co dziś usłyszałaś. Proszę nosić go na tej ręce i tym palcu, na którym zechcesz. Trzymając w dłoni obrączkę, kobieta szybko spostrzegła, że jest to ta sama, na którą co dzień spoglądała w Porta Rossa. Pierre, czy jest pan magiem? Nie jestem magiem - odpowiedział. Teraz muszę panią pożegnać. Opuszczam dziś Florencję. Za kilka godzin odjeżdża mój pociąg do Lyon. A dalej, dalej dokąd? - zapytała niewiasta. Dalej do różowego miasta - Toulouse, tam mieszkam. Życzę ci pomyślności signora. I tego samego tobie Pierre. Odwrócił się i oddalił. Ona stojąc w bezruchu, wiodła wzrokiem jego kształt pochłaniany przez mrok.
* * * Sześć lat później.
Z lampowej superheterodyny było słychać głos prezentera; Dziś mamy dwudziesty czerwca. W południe słupek rtęci znowu przekroczy dwadzieścia pięć stopni Celsjusza. Ktoś wsunął pod drzwi białą kopertę. Pierre ją podniósł. Na znaczku pocztowym widniał napis - Repubbilca Italiana. Przechodząc obok odbiornika wyłączył go. Przycupnął w swoim zielonym fotelu. Starannie przeciął list służącym do tego nożykiem. W środku ukazała się pocztówka dźwiękowa i niebieska karteczka. Pocztówka; Giacomo Puccini - O mio babbino caro - Maria Callas. Otworzył złożony karteluszek.
Jestem szczęśliwa, bardzo szczęśliwa. (...) Dziękuję. Natalia.
ja lubię do tego wracać... dlaczego? nie wiem tak do końca... to tylko wymyślona historia, a ja chce wierzyć, że gdzieś może tak podobnie być. Pozdrawiam
Wielka szkoda, że ślad po nich zaginął. Etruskowie posiadali szeroką wiedzę jak na tamte czasy - przed narodzinami Chrystusa. Byli założycielami miasta Florencja, położonego u zbocza Apenin. Wybudowali pierwszy most nad Arno. Dopiero, wiele wieków później most ten został przebudowany za pieniądze tamtejszych złotników. Właśnie stąd po dzień dzisiejszy nosi nazwę - Most Złotników lub Stary Most. Zalążkiem do opowiadania był Akt z Ari Pucciniego - O mio babbino caro, wyrażający liryczną prostotę zakochanej kobiety w obliczu obłudy. Luterin i Agusia, dziękuję za opinie.