Nie znam tych dzieł. Ale porównanie jest bardzo dobrze. Na podstawie kontrastu... Ale symetryczne do siebie. Na górze miłość, na dole śmierć lub na odwrót. I obie mają potężną moc. :) Ale gratuluję za tak zwięzłe i przemawiające ujęcie tematu. :)
Hmm... Zainspirował mnie film Joe Black z 1998 roku, stąd połączenie Śmierci z Miłością, a sam tytuł pochodzi ze Starszej Mowy Sapkowskiego, tudzież średniowiecznego niemieckiego.
Czyli dobrze to odebrałam. :))) Choć w bliższym mi odbiorze nie mianuję tym zdarzeniem miłości... Lecz jakąś siłę motywującą, jakiś sens. Bliżej nie znane... nie nazwane. Obce jak nieznany mi tytuł. :))
I właśnie "minne" znaczy to, o czym piszesz :) A dlaczego czekam jak na Śmierć? Bo tak jak ona, Minne przychodzi znienacka, nie wiadomo kiedy, ale to że przyjdzie, jest tak samo pewne jak sama Śmierć. Pytanie co z tym zrobimy...
Oj... Jeśli chodzi o odbiór tekstu, to można różnie. Ale najbardziej odpowiada mi wersja, że podmiot liryczny w życiu wiele rzeczy przeszedł - radości i smutków, ale cały czas czegoś mu brakuje... Oczekuje na skrajne wydarzenie lub... na jakieś wielkie szczęście. Bo bez tego nie potrafi odnaleźć spokoju ducha...
Właściwie to mój odbiór jest zawsze bardzo subiektywny. ;) Na podstawie mojego stanu ducha. ;) A na podstawie tego, co napisałam sam możesz domyślić się odczuć. ;)
Chodzi Ci o moje rozumowanie dotyczące treści, czy osoby, której się to tyczy? Bo początkowo sam tytuł skojarzył mi się z zaimkiem ja, mnie, mi, coś w ten deseń. :P