Wiesz, lubię wieczory Lubię się schować na jakiś czas i jakoś tak Nienaturalnie, trochę przesadnie, pobyć sam Wejść na drzewo i patrzeć w niebo Tak zwyczajnie, tylko że tutaj też Wiem kolejny raz, nie mam szans być kim chcę
Noc,a nocą gdy nie śpię, wychodzę,choć nie chcę Spojrzeć na chemiczny świat Pachnący szarością,z papieru miłością Gdzie Ty i ja,i jeszcze ktoś,nie wiem kto Chciałby tak przez kilka lat zbyt zachłannie i trochę przesadnie Pobyć chwilę sam,chyba go znam