Menu
Gildia Pióra na Patronite

Czasem

Czasem chciałbym ci napisać
Coś pięknego metaforycznego i wzniosłego
Ale skutecznie zniechęca mnie internet
Bo kiedy widzę tyle pięknych sentencji
Udostępnianych na profilach przez ludzi
Którzy codziennie po prostu są esencją zła
To po prostu piszę o tym co widzę
Jak czuję i jaką ta codzienność naprawdę

Że wkrada się we mnie starcze uporządkowanie
I potrzebuje mieć zawsze w kieszeni drzwi samochodu
Kila monet do myjni przy stacji benzynowej

W koszyczku na kuchence mikrofalowej też
Uzupełniam srebrniki i miedziaki
Aby mieć czym w niedzielę brzęknąć na tacę

Jeszcze chowam w tym koszyczku urazę
Braci i sióstr katolików z wielkiej aglomeracji
Że dbałość moja o kościół taka licha
Bo przecież inflacja zatem taca tylko cicha

Między Bogiem a prawdą wypowiem się szczerze
Że za chrzest i wszystko co z niego w moim życiu
Pod koniec każdego miesiąca płacę sutym przelewem

Bo nie wychylam się i w moim życiu
Co boskie Bogu co cesarskie biskupowi
Bogu jak Bóg Bogiem modlitwa miła
Biskupowi odkąd biskupem zer na koncie gonitwa

Jeszcze jest we mnie sobie i ludzkości
Nie do końca wiadomego źródła przesłanie
Radości z czarno-różowych skarpetek na stopach
Jest w nich jakiś wielki dystans
Jakąś nieprzecenioną wartość w sobie mają
Jakby morelowo-dagleziowego lasu wolność
I tańczą w nim mróżąc do nas lewe oko
Rozkołysane muzyką śmiechu różowe jednorożczce

297 748 wyświetleń
4773 teksty
34 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!