Podróż Czasu
Czas nigdzie się nie spieszy,
płynie powoli,
na łodzi zbudowanej z zegara.
Wskazówki, służą mu za wiosła,
Ociągając się
próbuje dopłynąć do brzegu.
Biedny Czas...
Kiedy ujrzy jakąś wyspę,
na oceanie, po którym płynie ?
Kiedy będzie mógł chodź chwilę,
położyć się i odpocząć ?
A wraz z nim wszystko inne.
Stary już Pan Czas,
może pewnego dnia,
wysiądzie, ze swojego statku,
usiądzie na piasku,
i zanurzy stopy w lodowatej wodzie.
Której nigdy nie dane było mu dotknąć.
Pomogłabym założyć mu okulary,
żeby zobaczył,
ile krzywd sprowadził na świat
swoją wieczną podróżą,
donikąd.
Po policzku popłynęłaby mu łza,
Raniąc, tak samo jak jej właściciel.
Czas zrezygnowany,
wsiałyby do swojej łodzi...
i znów wyruszył,
w bezkresy oceanu.
Bo co on biedny poradzi na to,
że nie potrafi usiedzieć w miejscu ?