Cóż ci po chwale i oklaskach nieszczerze oddanych cóż po błysku fleszy kiedy oczu zamknąć nocą nie możesz cóż po słowach w pustce serca rzuconych skoro żebrzesz o każde dziękuję cóż po darach wypłakanych gdy idąc chodnikiem oglądasz się z lękiem gubiąc siebie cóż po radości na scenie kiedy sumienie w czterech ścianach gorzknieje
I nawet jeśli słowem nieczystym uderzyłeś i gwoździe przybiłeś do dłoni, skrzydła białe moje krwią spłynęły, Ty duszę swą w zgubie zatraciłeś, ja wierzę w Ciebie człowieku..
Piękny wiersz Efemerydko, zgubiony człek w pysze , kiedy błyszczeć chce za wszelką cene, po ludzkich plecach sięgając nieba !