coraz więcej milczeń
gdy usta otwarte na strzępy wyrazu
pomiędzy poszyciem języka
dni niepłodne w słowa, resztki utkanych
jak embriony zmyśleń nierzeczywistych
bez matki w obliczu innych ust
proszą o nieważkość
o nich się czyta,
a my bez myśli przygarniamy