Codziennie rozpływam się w tobie miłością jak źródlana kropla wody po nagim torsie szukając w zakamarkach duszy ukojenia
delikatnie pieszczę strumieniem naszych nienasyconych doznań i serc...twoją nagość
kocham tę chwilę gdy w trosce czułej mówisz - kochanie- patrz - patrz na mnie a oczy nasze błękitne zatracone w zachwycie pożądaniem siebie budzą szept spokojny
bo prawdziwe życie zaczyna się tam gdzie razem przekraczamy granice nieba.
A fortuna kołem się kręci....:)))) i zyski zbiera ten, który...życie umie swoimi drogami...pokierować :))) Arturze, nazwa zaraz się wymyśli...tylko poczekaj kilka dni...skonsultuję u władz najwyższych :))))
OM...nie wiem czy " tam" z Piotrusiemsię...spotkamy, bo On przy mnie to jak święty ;))) a ja...nie dosyć, że "grzesznica", to jeszcze..zołza i blondynka zakręcona :))) dlatego tak cichutko wierszem się podlizuję...by wszystko... mi wybaczył :) a nadrabiam (...) :))))))) ale masz rację, światów to On ze mną wiele zwiedzi...bo od nieba, do bram piekieł droga daleka :))
Bogusiu...podanie napisane, Mirek paszport wystawił, synuś w trybie natychmiastowym rozpatrzył, błękitne oczy zachwycone ;)) a urlop, to już sama sobie...przyznam :)) Edyto...erotyk się piszę..póki co w roboczych, bo wiesz, że zeszytów to ja nie posiadam :)) a dedykacja będzie specjalnie...dla Ciebie i mężusia :))) Elu, bo człowiek uczy się pokory wobec życia każdego dnia, ale przede wszystkim wobec drugiego człowieka i tej miłości...która przecież nie czeka na nas skro świt, za nowym zakrętem ;)) I przyznam się szczerze, że tak przy Piotrusiu...spokorniałam, że chyba sama Nobla mu przyznam za..."poskromienie takiej złośnicy":)))))