co prochem było - w proch się rozwiało i nie moja to siła o świcie - tędy - wyruszyć środkiem drogi choć niebo się zdaje tak blisko - przed progiem
wirują cienie - po dniu który zgasł a księżyc w którym tak samo waży światło i mrok zanurza je zatapia w błękicie oczu niepowszednim szczęśliwych oślepłych ludzi
poeto niebios! który warkocz nocy gwiazdami upinasz i język ludzi czerpiesz z aniołów słownika
klęknij tu ze mną za ptaki wracające na ojczyste gniazdo zmówmy pacierze
Alice to właściwie ujęła, ja tylko do niej dołączę. Wiersze Adnachiela dosięgają wyższych pokładów wrażliwości, nie każdemu dostępnych. Na szczęście, tam gdzie wrażliwość mniejsza, bywa że świadomość jest na wysokim poziomie. To wystarczy. Pozostali niech żałują...
Zastanawiałam się pół dnia co by napisać, aby banalne nie było, jak Twoje wiersze Adnachielu i ... inni zrobili to doskonale. Dołączam do opinii i gratuluję odpowiedniego miejsca 🤗
Witajcie! Wow!!! W najśmielszych przypuszczeniach nie spodziewałem się, że tak ciepło odbierzecie ten tekst. Chociaż ja wciąż uważam, że mam wyjątkowo okropny charakter... pisma :)) Dziękuję Wam, czytałem z niedowierzaniem i zakłopotaniem, gdyż ja siebie o skrzydła nie posądzam :) Niewiastom wierzyć nie można, ale Panowie się nie zlękli i radości teraz nie mogę powstrzymać :) Miło mi prze-ogromnie.
Kroczysz drogami do których nie wszyscy mają dostęp. To jakiś inny wymiar. Dobrze, że pozwalasz dotknąć chociaż kawał "nieba"... Dziękuję za Twoją poezję...