Ciężar podniesionego kamienia to prawda dotknięta tu i teraz wystarczy jednak inne "tu" i ciężar do zera zmienia się już. Prawda to dłoń mojej mamy, prawda płynie razem ze łzami, prawda w cierpieniu mojej dziewczyny, prawdą są wszystkie moje przewiny i rana, z której płynie żal. To prawdy mroczny, gęsty szal. Zatyka usta, zagłusza słowa, gdy prawdy szukamy choćby u Boga. Czasem, gdy prawdy ogniem płoniesz iluzji zapalają go sprytne dłonie. Po pierś zanurzeni w prawdy zdroju, nic nie widzimy, chociaż szukamy jej do znoju w wymoszczonych z trudem gniazdach. Kiedy krok zrobisz poza siebie próg przez mur zamkniętych powiek zobaczysz dopiero, że prawda to drugi człowiek i Bóg.
Autor: Quid Quidem