Cienistą doliną,wilgotną od łez radości biegłam. Z kryształów rosy miałam utkane marzenia i jak na sznury z pereł je nawlekałam. Byłam lekka jak mgła. Byłam światłem świtu skąpana. I taką mnie miałeś. Od snu po jawę. Niby pannę z rosy i mgły, która się kształtem nieznanym pojawia i znika na polanie mokrej od łez.
dziękuję
dziękuję