Menu
Gildia Pióra na Patronite

Stali harmonijka

Cichy wieczór siadasz obok kominka,
rozkoszna pora przy porcji winka.
Rozmyślasz nad celem życia,
nie ma Jej zniszczyła sens bycia.

Słuchawka ciekawość rozrzedza,
poprzedza dźwięk zimnego widma.
Wszystkie drogi chłód zamyka,
bezsilność dla czasu nas dotyka.

Niewiary cichy zew w ofensywie,
wsiadasz w porsche poddając się serca dyrektywie.
Walka wewnątrz, czerwieni kołatanie;
otchłań ludzkiej duszy wydaje błaganie.

Stal pod nogami się plącze,
w oddali rozszarpane pieniądze.
Wcale nieduża krwi kałuża,
skrapla korę z drzewa oderwaną.

Chabrowe błyski rozświetlają drogę,
wyrzucają z ciemności biegłą załogę.
Czarny worek na skroni,
niemy oddech trwoni.

Członki podzielone na wartość drobną,
byłeś wczoraj i dziś istotą godną?
Kto następny? Ty, ja, oni?
Za życiem śmierć goni!

8232 wyświetlenia
90 tekstów
3 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!