Las sosnowy ciszą ciąży Nagie konary stoją bez ruchu Szukam ciebie Skryłaś się przed chwilą Miałem zamknięte oczy Odliczyłem do dziesięciu Nawet nie oszukując patrzeniem przez palce Wołam w nadziei, że zdradzisz miejsce ukrycia Skarb Szukam skarbu Z uśmieszkiem na ustach A tu cisza nawet zwierząt ani ptaków nie widzę Wiatr nie wieje Tylko suche patyki trzaskają pod nogami Ile tak mam chodzić Wyjdź pokarz buziaka Nawołuję w naiwności Cisza dźwięczy w uszach