Chwilę porozmawiał z kobietą O obcym nazwisku Zaraz potem uroił Że jest pierwszym Nie podpisał A tak naprawdę Podpisał volkslistę Czterdziestu milionom Znowu marzenie o wolności Przeminęło z wiatrem Ostał się ino sznur Polskość znowu przechowa ksiądz Ten tak wyszydzany A najpewniejszy z Polaków I Bóg w codziennym Pacierzu Polaka Póki my żyjemy
Orła wrona nie pokona Choć pewnie na wiele dziesięcioleci Układ znowu zamknięty