NIE WIERZ WIERSZOM
Chwile, które ci opowiadam
Nie są by na cokolwiek odpowiedzieć
Byś coś pojął zrozumiał
To po prostu idę tu i teraz
A tłumik leży w oziminie
W bunkrze puszki i plastiki
Resztą opakowań śmieci wiatr
Jak deszcz przyziemia jaskółkę
Co niby przez piosenkę
Nieuwięzioną
Pole jest zaorane
Z torebką po czipsach czy bez niej
Wyda plon jakiś latem
A helikopter LPR
Też gdy będzie trzeba wyląduje
Bo wiersz może i powinien
Być tylko dla ludzi
Tworząc owoc ich rąk
A nie ciemiężycielem duszy
Wywlekając trupy cmentarza przeszłości
Tak to jest w poecie
I tak snuje się jego wiersz
Początek do niczego nie zobowiązuje
Pod koniec już jakieś prawidła snuje
Albowiem nie znając źródła początku
Skąd wziąć mu gwarancje końca
Najważniejszym że szalone to pisanie
Zabawa przednia jak z didżejem
Co zaczyna seta Mc Hammerem
A kończy Hanką Ordonówną
Autor