Chwile mieniące się miliardem drobinek ciepła Niedostrzegalnych niemalże w zgubnym pędzie Rzadkie powroty by jeszcze raz spojrzeć W niebieskie oczy srebrem pokryte
Tak chciałabym jeszcze raz móc zapukać Spróbować przebić się przez zmącone myśli Plątane latami doświadczeń i błędów By ponownie posłuchać jego zapewnień Że zawsze kocha i zawsze będzie
Nieidealni wnuczka i dziadek Dzieleni wiekiem, brakiem tematów W tych krótkich chwilach zawsze wytrwale Brnęli pod prąd byle iść razem
Przykro utracić tak nagle możliwość Pozostać z cichym nieosiągalnym pragnieniem Zarazem z radością z nadejścia szybkiego podmuchu Gaszącego nieuchronne samotność i cierpienie
Jak wiele emocji jak wiele sprzeczności Człowiek jest w stanie udźwignąć w bagażu Ciężkie chwile utraty wciąż przesuwają Granicę jak ciężkie powinno być brzemię