Chodząc na fitness ćwiczę rozstania. Odkładam sztangi codziennych trosk i sięgam po ciężar wieczornej tęsknoty. Po trzech seriach przechodzę na krążenie brakiem naszych spotkań. Dobrze mi idzie, więc potem biorę się za podnoszenie kamienia, który miał spaść z serca. Ze wszystkich ćwiczeń najbardziej jednak lubię... krótką gonitwę myśli dookoła ciebie...