Chodź, pogrzebiemy świt, by już nigdy blaskiem nie łudził naszych oczu, by nie obiecywał na próżno... A może... pogrzebiemy też zmierzch, by nie kradł nam bliskości i nie dumał daremnie nad swoim dumnym ego... To jeszcze pogrzebiemy noc, bo ona i tak odchodzi i zostawia nas w lochach swej ciemności zakutych w kajdany kłamstw... Sami w próżni na nowo stworzymy świat...